Zwłaszcza historyczne. 'Wołyń' Smarzowskiego. Jeden z najważniejszych filmów o polskiej historii i losach Polkaów w czasie II wojny światowej. Kręcony przez jednego z najbardziej uznanych polskich reżyserów. Okazuje się, że otrzymał dotację w wysokości jedynie 6 milionów złotych (bo taka jest polityka historyczna PISFu). Reżyserowi do zrealizowania najważniejszych scen brakuje jeszcze 2,5 miliona.. i postanowił zbierać te pieniadze z dotacji od Polaków.. więc jak się pytam po co nam PISF i cała ta biurokracja, którą utrzymujemy, bo przecież PSIF dostaje pieniądze od widzów w Polsce, odwiedzajacych kina, otrzymuje procent z wpływu z biletów, właśnie po to, żeby polscy reżyserzy mogli realizować najważniejsze dla Polaków filmy.. ale jeśli to ma wyglądać tak, że na gnioty produkowane przez Agnieszkę Holland znajdują się pieniędze, że dotacje otrzymują zagraniczni producenci na antypolskie produkcjie typu 'Ida', jeśli PISF wydaje pieniądze na produkcje typu 'Gang Rosenthala' produkcja, która nawet nie weszła do polskich kin, i mimo budżetu rocznego około 100 milionów, PISF nie jest wstanie wyasygnować dodatkowych 2,5 milionów na najważnieszy dla Polaków film o ludobójstwie na Wołyniu, to chyba powinniśmy rozwiazać tę instytucję, a na pewno powinniśmy wyrzucić z niej wszystkich ludzi, którzy nią zarządzają. Takiego PISFu nie potrzebujemy... Na filmy historyczne PISF może przeznaczyć tylko 6 milionów.. kto tą regułę wymyślił? Rozumeim, że na 'Gang Roshentala' (komedia o Żydach, produkcji zagranicznej, którą współfinasował PISF) pula była nieograniczona, bo to była komedia. Witamy w postPolsce. Czy ktoś w tym PISFie może w końcu posprzątać? To już naprawdę przestaje być śmieszne.
